Kiedy bajki mówiły więcej niż słowa
Czarno-biała fotografia, pluszowa postać w małym aucie – i pytanie:
„Kto mnie pamięta?”
Dla wielu Polaków odpowiedź brzmi:
„Ja!”
Bo to nie tylko bajka –
to całe dzieciństwo.
Bajki PRL – świat wyobraźni bez granic
W czasach PRL, dzieci nie miały dostępu do Netflixa czy YouTube.
Nie było reklam, gier mobilnych, ani tysiąca kanałów.
Ale były bajki, które miały serce.
Każdego wieczoru – po „Dzienniku” – zasiadaliśmy przed telewizorem,
czekając na „Wieczorynkę”.
I tam był on – Miś Uszatek, Reksio, Bolek i Lolek, albo ten tajemniczy miś w aucie: Colargol, przyjaciel dzieci z całego bloku wschodniego.
Nostalgiczne Historie PRL: Wakacje za Gierka
Animowane Historie PRL’u: Wakacje PRL
Colargol – miś, który śpiewał
Colargol to nie był zwykły bohater.
To był miś z marzeniami.
Chciał śpiewać, poznawać świat, być sobą.
Polska wersja tej francusko-polskiej animacji zdobyła serca tysięcy dzieci.
Jego małe autko, charakterystyczny głos i proste przygody mówiły więcej niż tysiąc słów.
Dlaczego te bajki były wyjątkowe?
Bo były wolne od przemocy, reklam, chaosu.
Uczyły przyjaźni, lojalności, skromności i… wyobraźni.
Rodzice nie bali się zostawić dzieci przed ekranem.
Wiedzieli, że bajki PRL to nie tylko rozrywka,
ale część wychowania.
Telewizor – okno do bajkowego świata
Wieczorynka to był rytuał.
O 19:00 gasło światło,
dzieci siadały w piżamach przed ekranem,
a potem…
piosenka z bajki i spokojna noc.
Te bajki nie potrzebowały efektów specjalnych.
Miały emocje, przekaz i duszę.
Miś w aucie – symbol dzieciństwa
To zdjęcie – misia w aucie – to symbol minionych lat.
W dziecięcej wyobraźni ten mały pojazd był szybki jak rakieta,
a miś – najodważniejszy bohater.
I choć dziś wydaje się prosty,
to właśnie w tej prostocie tkwił magiczny świat dzieciństwa.
Dzieciństwo, którego dziś brakuje
Współczesne dzieci mają wszystko –
ale często brakuje im czasu, wyobraźni, relacji.
Kiedyś jedna bajka dziennie wystarczała,
by marzyć całą noc.
Dziś mamy setki treści,
ale mniej… pamięci o nich.
Powrót do korzeni
Nie chodzi o to, by wrócić całkowicie do przeszłości.
Ale warto czasem pokazać dziecku bajkę sprzed lat.
Bez krzyków, bez pośpiechu.
Za to z miłością i przekazem.
Colargol czy Miś Uszatek może i są z innej epoki,
ale ich wartości – nigdy nie wychodzą z mody.
Kto mnie pamięta? – my wszyscy
Pytanie z obrazka:
„Kto mnie pamięta?”
to nie tylko pytanie o bajkę.
To pytanie o nasze korzenie, dzieciństwo, emocje.
I choć świat się zmienia,
to niektóre wspomnienia pozostają w sercu –
jak dźwięk piosenki z Wieczorynki.